Na sam początek Chciałbym poruszyć kwestie która zdaje mi się być najważniejsza. Przez komentarze pod tymi filmikami przewinął się kilka razy wątek różnicy pomiędzy wiarą a wiedzą. Oto przykłady:
Gdybyśmy rozmawiali, to poprosiłbym was o zdefiniowanie dla mnie wiary i wiedzy, zwłaszcza tego pierwszego. Jako że was tu nie ma to jestem zmuszony żeby zrobić to sam.
Wiedzę zdefiniowałbym jako prawdziwe, przekonanie które powstało w wyniku rzetelnego procesu poznawczego. Ale na potrzeby tej dyskusji mógłbym nawet zostać przy prostszej definicji czyli „Wiedza to uzasadnione, prawdziwe przekonanie”.
Teraz wiara. Wiara jest bardzo wieloznacznym słowem, ale przynajmniej jedno z jego znaczeń jest cholernie istotne na potrzeby tej dyskusji.
Ogromna ilość moich rozmów z chrześcijanami kończy się na tym że powołują się na wiarę jako powód dla którego wierzą. Jako usprawiedliwienie czemu uważają że Bóg istnieje, albo że jakiś konkretny istnieje odpowiadają że to kwestia wiary. I to już potem nie ma dodatkowych kroków, to już jest to, tylko kwestia wiary.
Więc zdaje sobie sprawę z tego że wiedza i wiara to są różne rzeczy, różne kategorie. Rzecz w tym że jedna z nich to po prostu wymówka którą ludzie podają kiedy nie mają żadnego dobrego powodu żeby coś myśleć. Proszę zauważ że w każdej innej dyskusji jeżeli masz dobre powody żeby coś myśleć to je podajesz, a nie powołujesz się na wiarę.
Nie twierdzę że „wiara powinna opierać się na niezbitych dowodach”.
Wiara nie opiera się na niczym, dlatego jest do niczego. Dlatego jest bezużyteczna jeżeli ktoś szczerze chce dochodzić do prawdy. Każda osoba, może „uzasadnić” każde przekonanie powołując się na wiarę.Czemu sądzisz że czarni są gorsi od białych? To kwestia wiary!
Wracając. Przekonania powinny się opierać na najlepszych przesłankach jakie są nam dostępne, na naszym najlepszym zrozumieniu rzeczywistości. I nie powinny wykraczać stopniem pewności poza to co jest uzasadnione biorąc pod uwagę nasze obecne zrozumienie świata lub jakość dowodów popierających tą tezę. Dobre dowody, duża pewność, średnie dowody, średnia pewność, słabe dowody mała pewność, brak dowodów, brak pewności i brak przekonania.
„Ooo ale to się nazywa wiara!” Tak wiem że się nazywa wiara, i niniejszym twierdzę iż każda osoba która powołuje się na wiarę próbując uzasadnić swoje przekonanie zachowuje się irracjonalnie.
_______________________________________
Co? Uważam że to co mówisz jest nieuczciwe, ponieważ ty już teraz nakładasz racjonalne kategorie rozumu na pojęcie Boga. Czy Bóg umarł za twoje grzechy? Zakładając że jesteś katolikiem to odpowiedź nie brzmi „ooo niewiemy, Bóg jest niezgłębiony”. Katolicka odpowiedź brzmi TAK. Więc zadaliśmy racjonalne pytanie, i ma ono rozumną odpowiedź, nie? Różnica między nami jest taka że ja nie mam świętych krów w moim światopoglądzie, i pytań którym odmawiam chociaż próby racjonalnej odpowiedzi.
_______________________________________
Urzekła mnie twoja historia… Nie wiem na ile chcesz dopasowywać tą twoją przeszłość do mnie, ale jeżeli się interesujesz to ci powiem jak to u mnie wygląda.
Nie szukam prawdy w książkach filozofów i ich teoriach. Szukam prawdy. Kropka. Polecam ci to samo.
Nie uważam się za inteligentniejszego od innych oraz nie przeczytałem w życiu ani jednego słowa Sarta, i nie planuje jak narazie…
Jeżeli nie prowadziło cię to do nikąd to nie mój problem. Nie wiem co tutaj chcesz mi przekazać w ogóle – że kiedyś byłeś kiepskim myślicielem i teraz też jesteś kiepskim myślicielem ale z innym zestawem wierzeń w głowie…?
_______________________________________
Nie jestem postmodernistą, nie przeczytałem w życiu żadnego działa postmodernisty. Tak, mówię rzeczy które burzą wasz świat wartości. Wiecie czemu? Dlatego że macie kiepskie wartości! Albo raczej krzywe zwierciadło wiary, przekręca wasze zdrowe wartości w coś nie do poznania. Z moich obserwacji typowe chrześcijanin lub chrześcijanka chce po prostu wprowadzić do świata tyle dobra ile może.Tą chęć widzę jak taką tubkę z ciastoliną play-doh. A potem ta ciastolina jest przepychana przez wykrzywioną i kolczastą wyciskarkę wiary która produkuje takie bohomazy jak potępienie środków antykoncepcyjnych, zakazy aborcji, przekonanie iż osoba która ubliża papieżowi powinna siedzieć w więzieniu, przekonanie iż małżeństwo z osobą niewierzącą to grzech i tym podobne. A wszystko to z powodu, niczym nieuzasadnionych wierzeń w chrześcijańskich głowach.
Co do zarzutu że nie proponuje niczego w zamian, całkowicie temu zaprzeczam. Oferuje naukę, oferuje logikę, oferuje filozofię, oferuje sceptycyzm a uważam że nie jest to tylko negacja czegoś, oferuje współczucie, oferuje utylitaryzm, oferuje veganizm. Nie mówię że jestem najlepszym reprezentantem tych metod, narzędzi oraz idei, ani nie mówię że zawsze będę sam się ich trzymał. Ale obecnie są najlepszym co mam do zaoferowania, i staram się robić to najlepiej jak mogę.
Co do ilości ludzi którzy stali się szczęśliwsi po zobaczeniu filmów Adama – nie wątpię. Chrześcijańska fikcja pocieszała również mnie kiedy jeszcze byłem chrześcijaninem.
Tylko tak się składa że niektórzy z nas obchodzą się tym co jest prawdą. Czy ty obchodzisz się tym co jest prawdą?
Ale poza tym ta sama chrześcijańska historyjka sprawiała że czułem się cholernie winny i zepsuty w innych chwilach, nawet kiedy to co robiłem nie szkodziło absolutnie nikomu.
Po wyjściu na zewnątrz czuję się dużo lepiej.
Fakt iż mogę podejść do faktów o rzeczywistości bez potrzeby naciągnięcia ich tak żeby wspasowywały się w historyjkę którą wcześniej zaakceptowałem jest dla mnie cholernie wartościowy.
Sceptycyzm, dar krytycznego myślenia to coś co niesamowicie cenię. I uważam że sceptycyzm to jest coś co może oraz sprawia że ludzie są szczęśliwsi. Pozwól że cię zapytam!
Kto jest szczęśliwszy? Osoba która padła właśnie ofiarą nigeryjskiego szwindla i przelała 50 000 złotych na konto oszusta, czy osoba która tego nie zrobiła.
Kto jest szczęśliwszy? Matka której dziecko zachorowało na odrę ponieważ pewien naturopata i sławny aktor przekonali ją że szczepienia przeciwko odrze powodują autyzm, czy może matka która opiera swoje decyzje o badania naukowe?
Sceptycyzm to narzędzie intelektualnej samoobrony. Metoda która jest jak sitko które pozwala ci przesiać cały ten ogrom niebezpiecznej gówno-prawdy i dojść do tego co jest najbardziej uzasadnionym przekonaniem na daną chwilę. Fakt że natknąłem się na coś takiego sprawia że czuję się dobrze. I chce się tym podzielić.
_______________________________________
Hy… To co ja tutaj przeczytałem. Po pierwsze odrzucam pomysł jakoby nie dało się wykazać nieistnienia konkretnych bogów. Nie jest to jeden dowód, w sensie matematyczny, jest to seria powodów, i faktów o rzeczywistości które wskazują w stronę nieistnienia.
Ale to co Grzesiek powiedział o wykazaniu prawdziwości teizmu to po prostu mnie przerasta.
Grzesiek twierdzi tutaj w sumie że fakt iż nie da się wykazać istnienia Boga jest tak oczywisty że osoba która domaga się uzasadnienia twierdzenia “Bóg istnieje” jest albo naiwna albo gra nieczystą retoryką.
Ha.. ja się w ogóle zastanawiam jak można być wierzącym i i powiedzieć coś takiego! Słuchaj stary, jeżeli uważasz że nie ma żadnego dobrego powodu żeby myśleć że Bóg istnieje, to powinieneś odrzucić to przekonanie. No ja nie mam wiele więcej do powiedzenia tutaj, jeżeli coś tak bardzo podstawowego do ciebie nie dociera to właśnie skończyliśmy rozmowę.
_______________________________________
Wierzenia to jest to co kieruje działaniami. A te działania mają wpływ na mnie i ciebie. Chce lepszego życia dla mnie i ciebie. i dlatego robię to co robię.
_______________________________________
Nie. Kiedy mówiłem o tym że nie możemy wybierać wierzeń nie mówiłem tylko o religijnych wierzenia. Mówiłem o wszystkich poglądach jakie w ogóle masz. I nie ma to nic wspólnego z wolnością religii. Jasne że mamy wolność religii, nikt cię nie będzie prześladował za jakieś przekonania i nie… nie o to mi chodzi.
Mówię że jeżeli weźmiesz jakiekolwiek wierzenie jakie masz, cokolwiek np. imię twojej Mamy, to nie jesteś w stanie zdecydować żeby teraz nagle wierzyć że twoja mama ma na imię Abigail, a nie tak jak naprawdę ma. Niektóre rzeczy podlegają naszej kontroli. Patrz, ja teraz odliczę do 3 i otworzę swoją dłoń. 1 2 3. Patrz udało mi się!
A teraz uwierzę że jestem kobietą.
…
Nie zgadniesz…
Ja mogę sobie jedynie wyobrazić siebie w tym krześlę jako kobietę, albo twierdzić że sądzę że jestem kobietą, ale nie mogę naprawdę w to uwierzyć pod wpływem mojej decyzji. To niemożliwe.
Więc, nie, ludzie nie wybierają swoich przekonana na np. bardziej zaangażowane w rytuały. Oni stają się przekonani, z dobry lub złych powodów, że takie podejście jest lepsze, albo chcą takiego czegoś spróbować. Nigdzie tutaj nie wchodzi w grę manipulowanie swoimi własnymi wierzeniami, bo jest to niewykonalne.
Więc kiedy Biblia mówi coś w rodzaju “nawracajcie się i wierzcie w ewangelię” lub kiedy katechizm kościoła katolickiego mówi o “dobrowolnym zwątpieniu” (2088) to to jest po prostu najgłupsza rzecz jaką ja w życiu przeczytałem. To jest po prostu horrendalna głupota.
_______________________________________
Tak jestem zaznajomiony z przynajmniej kilkoma wersjami argumentu moralnego. W tych z którymi wszedłem w kontakt zazwyczaj problemem jest to co teista ma na myśli przez słowo absolutne lub obiektywne. W konkretnych znaczeniach tych dwóch słów uważam że mogą takie normy, fakty, lub prawa moralne mogą istnieć bez Boga, a w innych znaczeniach tych dwóch słów moim problemem jest to że nie wykazana że takie normy/fakty/prawa istnieją.
______________________________________
Państwo Polskie? (https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_cytatu)
I pozwól że jeszcze raz kogoś zacytuje. Coś co zdaje mi się w tych okolicznościach być na miejscu.
“No idea is above scrutiny and no people are beneath dignity.”
Majid Nawaz.
_______________________________________
Słuchaj, ja sam przeżyłem rzeczy które w pewnym czasie mojego życia interpretowałem jako wpływ Ducha Świętego. Posłuchaj moich filmów o doświadczeniach religijnych, jeżeli chcesz usłyszeć o tym więcej.
Nie muszę zmieniać czyjegoś doświadczenia, ani sprawić żeby ktoś zanegował że takie doświadczenia miał. Ja sam nie neguje że ja takie miałem. To co się zmieniło, to moja ich interpretacja. Zdałem sobie sprawę z tego że rzeczy które przeżyłem nie wskazują na istnienie chrześcijańskiego Boga w którego wierzyłem lub jakiegokolwiek Boga. Że te doświadczenia mają dużo prostsze, wręcz miliardy razy mniej metafizycznie ekstrawaganckie wyjaśnia które nie wymagają ingerencji sił nadprzyrodzonych. Więc twoje stwierdzenie jakoby osoby wierzące “miały realne doświadczenie Boga” uważam za całkowicie niepoparte, to jest dokładnie to co ty musisz wykazać.
_______________________________________
Drogi, czy nigdy nie spotkałeś się z tą oczywistością, że STAREGO TESTAMENTU NIE MOŻNA ODCZYTYWAĆ DOSŁOWNIE?
Oczywistością…?
Powiedz to świętemu Augustynowi z hippony lub tomaszowi z akwinu, lub Szustakowi, ludziom z “idź pod prąd”.
Oczywistością… Chciałbym!
Dobra to tyle.
Jeżeli jesteś wierzący lub wierząca i chce poprawić coś co tutaj powiedziałem to zapraszam cię do tego!
Chcę bardzo podziękować niektórym z moich widzów za pomoc w odpowiedziach na komentarze!
Czytałem wiele z nich i niektóre były naprawdę solidne!
Dzięki za oglądanie.